Pieskie życie w Krakowie w XIX w.

Realizując program stypendialny na rzecz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pn. Kultura w sieci, pozwalam sobie zamieścić niniejszy wpis.

***

W 1865 r. krakowski dziennik Czas donosił, że oto ponownie wprowadzony został podatek od posiadania psów (nr 180). Dowodem jego uiszczenia miał być niewielki, blaszany znaczek wieszany na obróżce lub przytwierdzany do niej. W zbiorach Muzeum Krakowa zachowało się ich 61 (22 dla miasta Podgórza z lat 1893-1914 oraz 39 dla miasta Krakowa z lat 1869-1902, 1931, 1940).

***

W zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie odnajdujemy ogłoszenie wydrukowane we Lwowie dotyczące zagubionego psa z informacją o obróżce z właśnie taką blaszką.

***

Metalowy znaczek zawieszony na obróżce miał być dla psa „żelaznym listem bezpieczeństwa”, jak pisano. Świadczył o tym, że zwierzę nie jest bezpańskie, tym samym rakarzowi nie wolno było go zabić (należało je wydać właścicielowi po uiszczeniu kosztów utrzymania i dodatkowej opłaty). Rakarzy zwano też czasem oprawcami lub hyclami. Nie cieszyli się oni sympatią społeczeństwa. Ich praca nie raz wywoływała skargi „publiczności” będącej świadkiem gorszących scen. Na łamach Czasu z 1866 r. (nr 265) zauważano, że w całym cywilizowanym świecie nie łapie się już psów celem zabijania (co nie było prawdą), tymczasem w Krakowie „mającym pretensyę do wyższej ogłady” wciąż trwa ten proceder. Jak pisano:

***

Po 12 latach proceder brutalnego zachowania rakarzy wciąż miał miejsce. W dzienniku Czas z 1878 r. można było przeczytać:

„Około godz. 10tej rano na ulicy Floryańskiej oprawca rzucił się na dwie porządne osoby i do tego kobiety chcąc im wydrzeć z rąk pieska opatrzonego obróżką, a na którego zarzucił już stryczek. Wydarł też pieska przemocą, szamocąc się z właścicielką jego i poszarpawszy na niej suknie. Zajście spowodowało zbiegowisko, ale nikt nie chciał iść w zapasy z wykonawcą sprawiedliwości.”

(Czas 1878 r., nr 174, s. 2 – cytowane za J. Gellner artykuł pt. W obronie koni, psów i ptaków niechaj przoduje w Polsce Kraków. Z dziejów opieki nad zwierzętami w Krakowie (1875 – 1914) w: „Krzysztofory. Zeszyty Naukowe Muzeum Historycznego Miasta Krakowa” nr 36, 2018 r.)

Nie raz pojawiały się zarzuty, że rakarze nie działają w interesie publicznym, ale z chęci zysku, łapiąc nawet te zwierzęta, które wcale nie zaginęły. Poniżej obraz Wilhelma Marstranda przedstawiający satyryczną scenkę, w której rakarz stara się odebrać siłą psa właścicielowi. (1832 r., Narodowe Muzeum Sztuki – Den Kongelige Malerisamling, Kopenhaga, Dania)

***

Jak się zdaje, w żadnym kraju rakarze nie cieszyli się sympatią społeczeństwa. Poniżej rysunek Paula Frenzeny’ego (1840 – 1902 r.) amerykańskiego artysty, który tworzył ilustracje do tygodnika Harper’s Weekly. (domena publiczna) Przedstawia on łapanie psów w Nowym Yorku.

Proponuję zwrócić uwagę na drugą scenkę pokazującą obrzucanie rakarzy kamieniami przez rozgniewany tłum.

Kliknij, aby powiększyć.

Tytułu obrazków powyżej: 1. ostatnia podróż, 2. w tarapatach, 3. nie jest w stanie wykupić zwierzęcia, 4. krytyczny przypadek (oto pies okazał się większy od hycli), 5. wysypisko (czyli miejsce, w którym kończyły psy złapane przez rakarzy), 6. znaleziony w złym towarzystwie, 7. czy teraz ośmielisz się zabrać mi psa?.

***

Poniżej rycina z tygodnika z Harper’s Weekly z 16.06.1883 r. pt. Pies odzyskany za funta (W. A. Rogers, domena publiczna).

Kliknij, aby powiększyć.

***

Pod wpływem skarg władze Krakowa zdecydowały się opracować „instrukcyę dla oprawcy”. Zamieszczona została ona w Dzienniku Rozporządzeń dla Stoł. Król. Miasta Krakowa z 1880 roku (nr 1).

***

Poniżej rakarze łapiący bezpańskie psy na ulicy Berlina w 1906 r. na oczach zaciekawionych dzieci. Nie raz w prasie zwracano uwagę, że takie sceny uczą jedynie młodzież braku szacunku do zwierząt. (domena publiczna)

Kliknij, aby powiększyć.

***

Na koniec – parafrazując – nieco miodu w beczce pełnej dziegciu. Chciałabym przedstawić Państwu twórczość Edwina Landseera (ur. 1802 lub 1803 – 1873 r.), angielskiego malarza znanego przede wszystkim z obrazów ze zwierzętami. Już za życia cieszył się on ogromną popularnością, był ulubionym malarzem królowej Wiktorii.

Poniżej portret ośmiomiesięcznej księżniczki Wiktorii, najstarszej córki królowej. (1841 r., kolekcja królewska, Royal Collection Trust, Wielka Brytania)

Poniżej ponownie portret księżniczki Wiktorii. (1842 r., kolekcja królewska, Royal Collection Trust, Wielka Brytania)

Poniżej portret trzeciego dziecka królowej Wiktorii księżniczki Alicji ur. w 1843 r. (kolekcja królewska, Royal Collection Trust, Wielka Brytania)

Poniżej autoportret Edwina Landseera z psami wykonany przed 1865 r. (kolekcja królewska, Royal Collection Trust, Wielka Brytania)

Poniżej obraz Józefa Simllera pt. Portret Marii Róży i Róży Marii Karoliny Kronenberg z psem. (Muzeum Narodowe w Warszawie)

***

W muzealnych zbiorach zachowało się nieco zdjęć z psami wykonanych w fotograficznym atelier.

Poniżej 2 fotografie ze zbiorów Muzeum Krakowa.

Na zdjęciu poniżej pies z charakterystyczną plakietką przyczepioną do obróżki.

Poniżej zdjęcie z Muzeum Historii Fotografii w Krakowie.

Poniżej zdjęcie ze zbiorów Biblioteki Narodowej w Warszawie.