Żebracy, szklarze, śmieciarze…, ludzie z ulic Krakowa na fotografiach Ignacego Kriegera

Ulice miast przedstawiane na filmach historycznych wyglądają zazwyczaj skromnie. Ot kilka spacerujących par z lewej strony kadru na prawą i mnie więcej tyle samo idących z prawej na lewą. Do tego jakaś dorożka z wychudzoną szkapą oraz baba z koszem jaj dla kolorytu. Brakuje sprzedawców kasztanów, chłopców roznoszących gazety, żebraków, stróżów zamiatających ulice, wędrujących handlarzy z towarem na plecach… Nie ma przedstawicieli dziesiątków zawodów i zajęć – zginęli w mrokach przeszłości. Dzięki unikatowym fotografiom Ignacego Kriegera (ur. 1817 – 1889 r.) możemy obejrzeć ludzi, którzy kiedyś na co dzień pojawiali się na ulicach Krakowa.

Obecnie spuścizna Kriegerów znajduje się w zbiorach Muzeum Historycznego Miasta Krakowa i liczy ponad 8500 klisz.

***

Poniżej furman ze Zwierzyńca.

***

Poniżej sprzedawca chleba. Kim jest? Dokąd zmierza? Bronisław Kopczyński (ur. 1882 r.) wspomina, że tego typu sprzedawcy chodzili po domach oferując swoje towary.

„Nie było godziny, żeby i u drzwi nie alarmował prymitywny dzwonek lub pukanie domokrążców, którzy od mieszkania do mieszkania wędrowali z zapasami swych towarów. Starozakonna nafciarka o żółtej twarzy, w jaskrawo kolorowym czepku na peruce, z dużą bańką, rozprzedająca na kwarty naftę. (…) Albo gruby Żyd z przewieszonymi przez ramię szklanymi balonami w słomie (…) – sprzedawca atramentu, którym napełniał podstawiane kałamarze. Był i piekarz z wielkim koszem, przymocowanym szelkami na plecach, roznoszący świeże pieczywo – i tylu innych!…”

(w: B. Kopczyński “Przy lampce naftowej” Warszawa 1959, str. 23 – 24)

wędrowny sprzedawca chleba domokrążca xix w.Poniżej żebraczka.

Poniżej żebrak.

Poniżej Żyd handlujący starą odzieżą.

Poniżej kominiarze.

Poniżej kowal.

Poniżej sprzedawca słomianek, czyli wycieraczek.

Jeszcze raz ten sam chłopiec.

Poniżej mężczyzna w stroju służby dworskiej – woźnica.

Poniżej ten sam mężczyzna.

Poniżej stangret z okolic Proszowic.

Poniżej śmieciarz.

Ferdynand Hoesick wspomina, że śmieciarki rekrutowały się niejednokrotnie z dawnych prostytutek. – „Stare baby, najczęściej pijaczki, nieraz ze śladami dawnej piękności (…). Taka wchodząc na podwórze, również z workiem na plecach, nie anonsowała swej bytności nikomu, lecz zdążała prosto do śmietnika, z którego patykiem lub pogrzebaczem wyszukiwała różne przedmioty…” (F. Hoesick „Powieść mojego życia” t. I, Wrocław – Kraków 1959 r., s. 245).

Poniżej fragment piosenki z pisma satyrycznego „Pocięgiel” z 1924 r. (nr 11).

Poniżej wędrowny szklarz.

Poniżej ten sam chłopak.

Na ulicach miast nie brakowało ludzi ze wsi, którzy przybywali tu, by sprzedawać swoje produkty.

Poniżej Krakowianka z Balic.

Poniżej Krakowianka z Dziekanowic.

Poniżej Krakowianka z Kantorowic (zdjęcie ręcznie malowane).

Poniżej Krakowianka z Liszek.

Poniżej Krakowianka z Liszek czyli z prowincji – zapewne lepiej sytuowana. Kobieta ma na sobie miejski strój (suknię, pod nią krynolinę), ale jednocześnie regionalne chusty.

Poniżej Krakowianka z Mogilan.

Poniżej Krakowianka z Zabierzowa.

Poniżej Krakowiak z Bronowic.

Poniżej Krakowiak z Bronowic.

Poniżej chłopiec sprzedający suszone zioła.

Poniżej druciarz z Jabłonki. Druciarze zajmowali się oplataniem drutem glinianych, pękniętych naczyń, dzięki czemu te nie przeciekały (patrz na gliniany garnek trzymany przez chłopca między kolanami).

Druciarze znani byli także ze swojej umiejętności wyrabiania łapek na myszy.

Poniżej rysunek z 1889 roku pt. Druciarz (Maurycego Trębacza).

Poniżej drutowany garnek.

Na ulicach Krakowa sporo było górali. Ci z Zakopanego przyjeżdżali do miasta wozami, by sprzedawać gont oraz artykuły metalowe produkowane w hucie w Kuźnicach (figurki, okucia, krzyże…). Jeszcze inni pojawiali się w mieście, by oferować swoje usługi.

Poniżej góral z Nowego Targu.

Poniżej góral z Zebrzydowic.

Poniżej górale ze Szczawnicy.

Poniżej muzycy tacy, jacy chodzili po ulicach miast, wchodzili na dziedzińce kamienic, by graniem zarabiać na życie. Stanowili oni konkurencję dla kataryniarzy. Jak donosi Dziennik Warszawski, zdarzało się, że wędrowni muzycy byli przez nich przepędzani.

O góralach grających na ulicach Warszawy, a do tego trudniących się druciarstwem donosi Dziennik Warszawski z 27.08.1855 roku. Możemy w nim przeczytać:

***

Poniżej fragment wspomnień Ambrożego Grabowskiego (1782 – 1868 r.) na temat wędrownych handlarzy w tym tych z ulic Krakowa (Wspomnienia Ambrożego Grabowskiego T.I., s. 313 – 314, Kraków 1909 r.).

***

Mężczyzna w stroju podmiejskim – mieszkaniec Kleparza.

Poniżej mieszczanin ze Szczucina.

***

Poniżej Żydzi w tradycyjnych strojach.

Poniżej Żyd w typowym chałacie.

Na zdjęciu poniżej Żyd handlujący biżuterią. Proponuję zwrócić uwagę na przedmioty schowane pod chałatem.

Poniżej Żydówka z Kazimierza w tradycyjnym stroju.

Poniżej para Żydów zasymilowanych. Zdjęcie nie pochodzi z kolekcji Ignacego Kriegera.