Największy wróg ludzkości – onanizm

W XIX wieku lekarze nie mieli wątpliwości, onanizm był powodem większości chorób, jakie dręczyły ludzkość. Działo się tak dlatego, że w wyniku tej „sztucznej rozkoszy zmysłowej” mężczyzna wyrzucał z siebie życiodajne soki, osłabiając organizm. W konsekwencji stawał się sam swoim własnym zabójcą. Wśród chorób powodowanych tym „wybrykiem płciowym” wymieniano: suchoty, reumatyzm, „krótkowidzenie”, szaleństwo, zupełną głupotę, bezpłodność, impotencję, wrzody, zatwardzenie, raka, żółtaczkę, kurcze żołądka, spazmatyczne cierpienie wszystkich części ciała, żółknięcie zębów, starzenie się twarzy, zmianę głosu… W dodatku chorobliwe wyrzuty sumienia nie raz doprowadzały do prób samobójczych.

W trosce o zdrowie, a nawet życie młodzieży w 1841 roku lekarz B. Rosenblum wydał dzieło pod tytułem „Onanizm” z wyjaśnieniem w podtytule, że jest to „Zbiór niezbędnie potrzebnych wiadomości i rad dla rodzicow, opiekunow i nauczycieli niemniej dla każdego przyjaciela ludzkości celem uratowania młodzieży od okropnych skutków samogwałtu”.

Na początku książki B. Rosenblum opisał dramatyczne przypadki młodzieńców, którzy odważyli się dopuścić tego wybryku przeciw naturze. – I tak na przykład pewien zegarmistrz do siedemnastego roku życia cieszył się najlepszym zdrowiem ciała i duszy. Niestety któregoś razu „puścił się na bezwstydny uczynek”, który powtarzał nawet do trzech razy dziennie. Swój umysł bez ustanku zatapiał w „plugawej bezecności”, a im częściej to czynił, tym większe były jego potrzeby. W konsekwencji tak osłabił organizm, że stał się niczym trup, leżał bezwładnie na słomie wychudły, pobladły, wydzielając przeraźliwy fetor. Niestety biedaka nie udało się uratować, zmarł.

Do tego typu praktyk doprowadzała młodzież: zła dieta (zbyt dużo mięsa), alkohol, zbyt ciepłe łoża (przykrywanie się pierzynami), kładzenie się spać z pełnym żołądkiem, nierozważne postępowanie małżonków w obecności dzieci, czytanie rozpalających wyobraźnię romansów, teatr, niemoralne – „bezszatne” obrazy.

W poradnikach poświęconych zdrowiu autorzy wyjaśniali, po czym można poznać młodocianych przestępców. Dzieci „obeznane ze zbrodnią” lubiły przebywać na osobności np. w wychodkach, jeździć po poręczach, miały podkrążone oczy, nienaturalny wygląd twarzy, były anemiczne z powodu wyczerpania sił życiowych, niekiedy zdradzało je także drżenie rąk.

Co więcej od tych zabójczych praktyk nie była w stanie uchronić młodzieży nawet szkoła. W 1906 roku napisał do redakcji „Świata Płciowego” kierownik jednego z prowincjonalnych internatów, skarżąc się na „grasowanie tam onanizmu”. Najgorsze było to, że młodzież z niższych warstw, np. z rodzin chłopskich, w których życie seksualne nie było tajemnicą, uczyła i tym samy demoralizowała pozostałą młodzież. Jednocześnie autor listu udzielał wskazówek, jak stara sobie radzić z tym zjawiskiem. Zwracał uwagę na to, że czuwa, by młodzież nie pozostawała bez dozoru, a zwłaszcza by nie łączyła się w grupki, będące siedliskiem rozpusty. Należało dbać o to, by cały czas dostarczać jej zajęcia: grami ruchowymi i innymi zabawami (np. domino, szachy, śpiew…). Chłopcy powinni kłaść się spać znużeni tak, by głupstwa nie plątały im się po głowie. Ważne było także przeprowadzanie poważnych rozmów ze złapanymi na gorącym uczynku, podczas których zwracano uwagę na to, że onanizm „grozi organizmowi zagładą”. Dobrze było także ośmieszać takich chłopców przed innymi, przedstawiać ich jako istoty słabe, aczkolwiek bez podawania powodów tej słabości. To ostatnie przynosiło najlepsze rezultaty.

Wiele osób postulowało skończenie z pruderią i gruntowne uświadamianie młodzieży. Rodzice powinni mieć odwagę, by przeprowadzić z dziećmi otwartą rozmowę na temat życia płciowego. Tak aby młodzi chłopcy nie dowiadywali się o nim od swoich rówieśników często w sposób bardzo wypaczony. Bo jak wiadomo, owoc zakazany zawsze smakuje najbardziej. Temu ostatniemu postulatowi nie sposób było odmówić racji.

Niestety wielu dorosłych zamiast uświadamiać, szukało raczej „technicznych” sposobów rozwiązywania tego problemu. Narzędzia, jakie wtedy wymyślano, dziś wyglądają niczym eksponaty z średniowiecznej sali tortur. W samych Stanach Zjednoczonych w latach 1850-1900 opatentowano około 50 takich wynalazków, w tym pasy, pierścienie z kolcami, urządzenia elektryczne czy chłodnice.

onanizm historia

dawna fotografia, dawne zdjęcia, historia fotografii, blog historia, blog obyczajowy, blog historyczny, dawne zwyczaje, kobieta XIX wiek

Poniżej przyrząd do zakładania na ręce.

dawna fotografia, dawne zdjęcia, historia fotografii, blog historia, blog obyczajowy, blog historyczny, dawne zwyczaje, kobieta XIX wiek

Poniżej strój ochronny dla dziewczynek.

Poniżej przyrząd do zakładania na nogi.

dawna fotografia, dawne zdjęcia, historia fotografii, blog historia, blog obyczajowy, blog historyczny, dawne zwyczaje, kobieta XIX wiek