Flirty i romanse na fotografii stereoskopowej z przełomu XIX i XX w.

Realizując program stypendialny na rzecz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pn. Kultura w sieci pozwalam sobie zamieścić poniższy wpis.

***

Stereoskop – dla większości dziewiętnastowieczny wynalazek, nie pierwszy, nie ostatni i bynajmniej nie przełomowy. Dla mnie cudowny wehikuł czasu, dzięki któremu dziś możemy podróżować do przeszłości.

***

W 1838 r. angielski uczony Karol Wheatstone zaprezentował skonstruowane przez siebie urządzenie, dające możliwość oglądania scen ze złudzeniem trójwymiarowości. Początkowo materiałem do takich prezentacji były rysunki, natomiast po wynalezieniu techniki „malowania światłem” (jak mawiano) fotografie.

Poniżej fotografia stereoskopowa ze zbiorów biblioteki w Filadelfii w USA (The Library Company of Philadelphia).

Kliknij, aby powiększyć.

Poniżej przeglądarka stereoskopowa. (Muzeum Historii Fotografii w Krakowie)

K. Wheatstone zapewne nie zdawał sobie sprawy z tego, jaką popularnością będzie cieszyć się jego wynalazek. W Europie oraz w USA wybuchł prawdziwy szał stereoskopowy, a oglądanie trójwymiarowych scen stało się bardzo popularną rozrywką podczas spotkań towarzyskich. Londyńska firma Stereoskopic Company przez wiele lat głosiła hasło „Nie ma domu bez stereoskopu”. Od 1862 r. produkowała ona rocznie około miliona kart sprzedawanych przez księgarnie, zakłady fotograficzne i inne.

Poniżej sklep ze stereoskopami firmy D. Appleton & Co. na Broadway’u w USA. (Biblioteka Kongresu w Waszyngtonie w USA) Ilość asortymentu na półkach najlepiej świadczy o stopniu zainteresowania stereoskopią.

Poniżej kolejny sklep ze stereoskopami. Na fotografii widzimy damę w różowej sukni, która zagląda do kupionego właśnie urządzenia. Na ladzie po lewej powieszone charakterystyczne podwójne fotografie. (domena publiczna)

Poniżej obraz Jacoba Spoela, na którym po prawej stronie widzimy kobiety oglądające dwa stereoskopy. (Rijksmuseum w Amsterdamie)

Kliknij dwukrotnie, aby powiększyć.

***

Karty stereoskopowe, by się dobrze sprzedawać, musiały być ciekawe. Przedstawiały więc widoki nieznanych miast, sceny historyczne, wojenne, katastrofy… Osobną grupę stanowią te prezentujące ludzi w prawdziwych wnętrzach i w codziennym życiu. Dziś są one unikatowym dokumentem życia społecznego w XIX wieku, poszerzają naszą wiedzę na temat dawnych wnętrz, zwyczajów, damskiej garderoby (w tym bielizny), zachowań społecznych i przywar, z których się śmiano. Obok zdjęć stereoskopowych rozwijała się równolegle fotografia wykonywana w atelier, przedstawiająca piękne postacie, w pięknych strojach. Jakby rzekł Tadeusz Boy – Żeleński – „pełna pudru i pomady”. Jakże odległa od tego, co można było zobaczyć patrząc przez magiczny wynalazek K. Wheatstone’a.

Zapraszam zatem do podróży w czasie.

***

Cechą charakterystyczną fotografii stereoskopowej było to, że była ona podwójna (patrz pierwsze zdjęcie we wpisie). Poniżej fotografie będą przedstawiane w wersji pojedynczej, celem pokazania ich w jak największym formacie.

Osobną grupę zdjęć stereoskopowych (zwanych dalej w skrócie zdjęciami lub fotografiami) stanowią te pokazujące scenki natury „romantycznej” (romanse, zdrady, flirty). Niejednokrotnie powstawały one w seriach złożonych z kilku kart mających tworzyć zabawne historyjki. Dziś z uwagi na upływa czasu i rozproszenie po muzeach nie zawsze jesteśmy w stanie je odtworzyć. Zdarza się bowiem, że z całego kompletu zachowała się tylko jedna fotografia. Zdjęcia nie raz bywały podpisywane, posiadały także numery, dzięki czemu łatwiej było je kolekcjonować, czy też uzupełniać.

Poniżej pierwsza fotografia (z dwóch zachowanych tworzących scenkę) podpisana „Nowa francuska kucharka państwa Turdledove”. (Biblioteka w Filadelfii w USA – The Library Company of Philadelphia) Z humorem przedstawia ona zjawisko, które dość powszechnie występowało w XIX wieku. – Każda rozsądnie myśląca pani domu wiedziała, że nie wolno zatrudniać zbyt młodych i zbyt ładnych służących, ponieważ wcześniej czy później staną się obiektem zainteresowania pana domu. Poniżej właśnie taka, zbyt młoda i zbyt ładna kucharka ubrana na francuską modłę.

Zakończenie tej „francuskiej” historii łatwe jest do przewidzenia. Mąka odbita na plecach pana domu na fotografii poniżej zdradza kucharkę, która jeszcze przed chwilą zagniatała rękami ciasto.

„Co znaczą te ręce” (brzmi podpis).

Także w XIX wieku w przemyśle fotograficznym zdarzały się czyny nieuczciwej konkurencji. Bywało, że jedna i ta sama historia była prezentowana i sprzedawana przez różnych fotografów. Poniżej zdjęcie, które doskonale uzupełnia powyższą historię, aczkolwiek wystrój wnętrza i oprawa graficzna (wygląd winiety) nie pozostawiają wątpliwości, że pochodzi ono z innego zakładu fotograficznego. Podpis pod zdjęciem brzmi: „Ciii, wraca moja żona”. (Muzeum Fotografii w Janowie Lubelskim)

I znów ten sam wątek. Tym razem producentem fotografii jest firma Underwood & Underwood (ze zbiorów Muzeum Historii Fotografii w Krakowie).

Poniżej dwie fotografia autorstwa firmy Frank Lakiere z USA.

Poniżej dokończenie miłosnej historii.

Poniżej kolejna flirtujące służąca. Zdjęcie z ok. 1865 r., ze zbiorów J. Paul Getty Museum w Los Angeles, USA.

– Jessie czy był już mężczyzna od naprawy pieca? Brzmi podpis pod poniższym zdjęciem. Służące flirtowały nie tylko z panami domu, ale także z listonoszami, wędrownymi sprzedawcami, wojskowymi… Przyjmowały ich w mieszkaniu pod nieobecność jaśniepaństwa, karmiły najlepszym jedzeniem, obdarowywały prezentami, co nie raz stawało się przedmiotem żartów w satyrycznej prasie. Na poniższym zdjęciu (domena publiczna) pani domu pyta:

– Tak proszę pani, myślę, że jakieś 5 minut temu.

***

Poniżej żart z pisma satyrycznego Bocian z 1899 r. (nr 6)

Poniżej fotografia doskonale komponująca się z powyższym żartem. (ze zbiorów J. Paul Getty Museum, Los Angeles, USA)

***

Poniżej żart z pisma satyrycznego Bocian z 1899 r. (nr 23)

***

Poniżej, jak podpisano, listonosz pobierający opłatę pocztową. Biały fartuch i charakterystyczny czepek nie pozostawiają wątpliwości, że zdjęcie przedstawia służącą. (domena publiczna)

Poniżej służąca i mleczarz. (domena publiczna)

Poniżej scenka rodzajowa. Oto mężczyzna prosi o rękę podczas towarzyskiego spotkania, na drugim planie widoczna grupa osób grających w karty. (Metropolitalne Muzeum Sztuki w Nowym Yorku)

Podpis pod poniższą fotografią brzmi: „Za małe, za krótkie”. Oto wędrowny sprzedawca materiałów (bądź krawiec) pokazuje matce i córce swój asortyment. Robi to tak, by zasłonić siebie i móc zalecać się do córki. (Biblioteka w Filadelfii w USA, The Library Company of Philadelphia)

Podpis pod poniższym zdjęciem brzmi: „Niespodziewanie wraca pani Jones”. Zapewne stanowi ono część większej historii. (Muzeum Fotografii w Janowie Lubelskim)

Oto do mieszkania wchodzi żona. Podpis pod zdjęciem brzmi: „Do kogo mówi pan Jones, myślałam, że jest sam”. Zdjęcie stanowiące zapewne część większej historii. (Muzeum Fotografii w Janowie Lubelskim)