Po co w XIX wieku skupywano kości?

Ferdynand Hoesick wspomina, że podwórza dawnych kamienic pełne były gwaru i ludzi, którzy wchodzili na nie, by oferować swoje talenty, towary i usługi. Można było tu spotkać: kataryniarzy, węglarzy, iluzjonistów, trupy prawie cyrkowe, druciarzy, Żydów handlujących wszystkim i niczym, śmieciarki i… osoby skupujące kości z obiadu. Jak pisze:

„wchodziła stara baba, (…) z workiem na plecach, która obchodząc podwórze wołała na cały głos tak, żeby mogła być słyszaną we wszystkich kuchniach: „Kości kupuję! Kości!”.

(F. Hoesick Powieść mojego życia t.I., s. 246, Wrocław – Kraków 1959 r.).

Dzięki wspomnieniom Ambrożego Grabowskiego dowiedzieć możemy się, kiedy zrodził się ten proceder w Krakowie i czemu służył.

Wspomnienia Ambrożego Grabowskiego T.I., s. 315, Kraków 1909 r.

***